Basho (1644-1694)
Stanę na chwilę
Wtulony za wodospadem
Początek lata
Stara sadzawka,
Żaba - skok -
Plusk.
Płatki żółtej róży,
Grzmi -
Wodospad
Wróblu, oszczędź
Gza
Igrającego wśród kwiatów.
Jaka cisza -
Terkotanie konika polnego
świdruje skałę.
Odwiedzając groby
Siwowłosi chylą się
Nad swymi laskami.
Błyskawica -
Krzyk czapli
Dźgnął ciemność
Wargi zbyt zziębnięte
Żeby paplać -
Wiatr jesienny.
Różę kwitnącą
Koło drogi
Zjadł mój koń.
Jakże chciałbym zobaczyć
Między kwiatami o świcie
Twarz Boga
Kwitnące irysy
U moich stóp -
Sandały sznurowane na niebiesko.
Ta jesień -
Stare są
Nawet ptaki i chmury.
Buson (1715-1783)
Jaskółki -
Pod okapem pałaców
I ruder.
Rosa o poranku -
Te rondle
Są piękne.
Co za księżyc -
Złodziej przystaje
Żeby śpiewać.
Krótka drzemka -
Budzę się,
Wiosna minęła.
Ciężki wóz
Przejeżdża dudniąc:
Zatrzęsły się piwonie.
Wieczorny powiew -
Woda liże
Nogi czapli.
Błyskawica!
Dźwięk kropli
Spadających z bambusu.
Nożyce wahają się
Przed białą chryzantemą
Przez chwilę.
Nietoperz
Mieszka schowany
Pod złamanym parasolem.
Wiosna odchodzi
Niepewny marudzi jeszcze
Późny kwiat wiśni
Kobayashi Issa (1763-1827)
Śliwy w kwiecie.
Moja wiosna
Jest zachwyceniem.
Nigdy nie zapominaj:
Chodzimy nad piekłem
Oglądając kwiaty.
Dzieci,
Nie róbcie nic złego pchle,
Też ma dzieci.
Wypożyczyłem mój dom
Od owadów
I zasnąłem.
Wróbelku,
Uważaj, ustąp z drogi,
Pan koń tu idzie.
Żaba
Patrzy na mnie -
Ale z kwaśną miną.
Chmara komarów -
Byłoby pusto
Bez nich.
Polem
Idzie wrona,
Jakby orała.
Chruściana furtka.
Zamiast zamka
Ślimak.
Ślimaczku,
Wspinaj się na górę Fuji,
Ale powoli, powoli!
Wyspał się kot,
Wstaje i ziewając
Idzie na amory.
Kiedy stopniał śnieg,
Wioska
Jest pełna dzieci.
W deszczu wiosennym
Piękna dziewczyna
Szeroko ziewa.
Deszcz wiosenny -
I kaczki, których nie zjedzono,
Chwalą go kwakaniem.
Z gałęzi
Płynącej rzeką
śpiew owadów.
W moim domu
Myszy i świetliki
Żyją w zgodzie.
Odbite
W oku ważki
Góry.
Statecznie siedzi
Kontemplując góry
Szanowna żaba.
Jest święto zmarłych
O sobie nie myśl jednak
Że się nie liczysz
Piękno
W rozdartym papierze drzwi
Droga Mleczna
Ognie na grobach
I nam przyjdzie iść drogą
Przez nie wskazaną
Piękno
Nocą, gdy rok się kończy
Ten bezmiar nieba
Etsudjin (1656-1739)
Pierwszy śnieg -
Głowa lekka,
Myję sobie twarz.
Jesienny wieczór.
Ona wchodzi i pyta:
'Czy mam zapalić lampę?'
Kyoshi Takahama (1874-1959)
Mówi słowo
I ja mówię słowo - jesień
Pogłębia się
Wiatry, co wieją -
Zapytaj je, który liść
Będzie następny
Joso (1661-1704)
Liście
Padają na kamień
Koło wody.
Cyranka
Patrzy jakby mówiła:
'Byłam na dnie'.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz